Znany podróżnik i ekolog Dominik Dobrowolski po raz czwarty wygrał plebiscyt EKOINPSIRACJA w katergorii PARTNERSTWO. Tym razem swoje eko-działania skierował na nadbałtyckie plaże. Dzięki wspólpracy z Credit Agricole i EFL oraz licznej grupy wolontariuszy akcja „Baltycka Odyseja 2020” zakończyła się sukcesem.
Gratuluję kolejnej wygranej w naszym plebiscycie EKOINSPIRACJA! Prosimy opowiedzieć o nagrodzonej inicjatywie „Bałtycka Odyseja 2020”
DD: Akcja „Bałtycka Odyseja” była pierwszą częścią kampanii edukacyjnej #MniejPlastiku realizowanej przez bank Credit Agricole i EFL od stycznia 2020 r. W ramach akcji grupy wolontariuszy przemaszerowały ze mną ponad 500 km po plażach wzdłuż całego polskiego wybrzeża – od Świnoujścia do Piasków na Mierzei Wiślanej. Po drodze sprzątaliśmy, organizowaliśmy spotkania, lekcje, webinary, wystawy zdjęć z akcji oraz liczne konferencje prasowe. Zrealizowaliśmy też 12 edukacyjnych filmów. Celem akcji było zwrócenie uwagi na problem zaśmiecania plastikowymi odpadami mórz i oceanów. Przede wszystkim dziękuję wszystkim, którzy uczestniczyli w akcji. Dziękuję za wszystkie głosy. Cieszę się z wygranej, ale nie cieszę, że wciąż śmiecimy, zatruwamy nasze rzeki, jeziora i Bałtyk. Nie cieszę, że producenci opakowań nie ponoszą odpowiedzialności za swoje śmieci, które trafiają na rynek, a rząd zwleka z wprowadzeniem kaucji na opakowania, co poprawiłoby stan zaśmiecenia środowiska. Choć nie są to moje śmieci, ale to jest moja planeta, zatem zawsze możecie na mnie liczyć, abym dalej sprzątał i edukował. I może na koniec, tak symbolicznie: wygraliśmy w kategorii partnerstwo, to znaczy, że możemy skutecznie ochronić świat przed zniszczeniem tylko w partnerstwie, tylko razem. Musimy o tym pamiętać, że tylko wspólne działania pomogą ochronić wspólne dobro, jakimi są morza i oceany świata.
Jest Pan laureatem kilku naszych poprzednich edycji. To budzi ogromny szacunek . Zapytam przewrotnie, dlaczego się tym Pan zajmuje, traktuje Pan swoje zaangażowanie w eko – działania jako hobby czy raczej jako misję?
DD: To też przewrotne odpowiem, wygrane mnie motywują do dalszych działań. Coraz więcej ludzi angażuje się w ochronę środowiska, to znaczy że moje działania mają sens, nawet jeżeli jestem jednym 8 miliardów ludzi na planecie, to warto się angażować. Ochrona środowiska to hobby? Trochę to brzmi śmiesznie, to nie zbieranie znaczków. Ochrona środowiska to ciężka praca, szczególnie obecnie w Polsce, gdzie rządzący niszczą medialnie i finansowo „ekologów” i organizacje ekologiczne.
Czy to jest jedyne Pana zajęcie? Jak długo zajmuje się Pan eko-aktywnościami?
DD: Z branżą ochrony środowiska jestem związany od czasów studiów. Wszystko się zaczęło w latach 80., kiedy razem z przyjaciółmi tworzyliśmy ruch „Wolność i Pokój”. Naszym pierwszym celem była walka z hutą „Siechnice”, która zatruwała wodę dla Wrocławia rakotwórczym chromem. Zwyciężyliśmy, toksyczna produkcja została zatrzymana. Związałem się wtedy z ruchem pozarządowych organizacji i tak zostało do dziś. Swoje projekty realizuję w lokalnych społecznościach, w Polsce i Europie. Staram się łączyć z ekologią różne dziedziny, takie jak: sport, kulturę, ekonomię i zdrowie. Dzisiaj wszystkie te sfery życia muszą się holistycznie uzupełniać i wspierać. Projektuję i organizuję liczne edukacyjne akcje i programy, współpracując z: ngo’s, szkołami, samorządami, firmami oraz mediami.
To już kolejny Pana projekt, który możemy umownie nazwać „sprzątaniem świata”. Zadaje Pan sobie pytanie dlaczego tak śmiecimy? Z elementarnego braku kultury, lenistwa, niedbalstwa?
DD: Śmiecimy, bo żyjemy w gospodarce liniowej, funkcjonującej w myśl zasady: wyprodukuj, zużyj, wyrzuć. Nie chcę zwalać winy na cywilizację, ale tu tkwi podstawowy problem. Traktujemy Ziemię jako nieskończone źródło surowców, więc nie dbamy o zasoby. A przecież żyjemy na skończonej planecie z ograniczonymi zasobami. Ale to się zmienia, na naszych oczach. Myślę, że dożyję czasów, kiedy gospodarka liniowa zostanie zastąpiona cyrkularną. Już następują zmiany, chociażby w prawodawstwie Unii Europejskiej, jak choćby wyeliminowanie jednorazowych opakowań z tworzyw. To jest początek zmian, na których końcu będą zmiany zachowań.
Czy edukacja ekologicznej nie powinna być przedmiotem obowiązkowym od pierwszej klasy szkoły podstawowej?
DD: nie cierpię słowa edukacja ekologiczna. Porządna edukacja (holistyczna) wystarczy. Ekologia to edukacja ekonomiczna (finansowa, gospodarcza), zdrowotna ( rolnicza i żywieniowa) i filozoficzna ( empatyczna i edukacja o wartościach) i prawna ( stanowienie prawa i jego przestrzeganie). Zatem zagadnienia ekologii mogą i powinny być zawarte w każdych zajęciach i przedmiotach, które obowiązują na wczesnym poziomie edukacji, ale także powinna być uwzględniana w każdym resorcie, ministerstwie, każdego kolejnego rządu.
Chciałbym rozwinąć temat zanieczyszczenia dna morskiego . Czy nie uważa Pan, że inwestycja Nord Stream 2 degraduje środowisko naturalne na Bałtyku? Dlaczego głos wielkich organizacji ekologicznych w tej sprawie jest tak mało słyszalny?
DD: Inwestycja w NordStreem 2 to przede wszystkim katastrofa klimatyczna, czyli dalsze spalanie kopalin. Tak jak Polska jest głównym emitentem CO2 (pochodzącym ze spalania węgla) w Europie, tak rosyjski gaz (gaz amerykański, norweski czy katarski także), to kolejne emisje CO2. To pułapka dla gospodarek. Jak najszybciej musimy zrezygnować i odejść od spalania kopalin (węgla, gazu i ropy). Oczywiście sama inwestycja NordStreem2 to gigantyczne ryzyko katastrofy w Bałtyku, który, przypomnę, jest morzem pół-zamkniętym, czyli bardzo wrażliwym na wszelkie zanieczyszczenia i ingerencje. Co do słyszalności głosów ekologów, w TVP „ekolodzy to lewacy”, więc wstępu i głosu nie mają. Rząd musi się zdecydować, albo ich tępi albo współpracuje.
Dziękuje za rozmowę
Jacek Szczęsny