W 2020 r. Polska była europejskim liderem tego wzrostu w segmencie energetyki rozproszonej i transformacji OZE. 21 tysięcy firm zajmujących się budową instalacji fotowoltaicznych wspiera polskich konsumentów w przechodzeniu na odnawialne źródła energii.
Zapowiadany przez organizacje branżowe czarny scenariusz odwrotu od fotowoltaiki, który miał się wydarzyć po wprowadzeniu zmian w rozliczeniach z tzw. prosumentami w kwietniu 2022 r., na szczęście nie daje o sobie znać. Co więcej, ostatnie wydarzenia międzynarodowe całkowicie przemeblowały światowy rynek energii i po raz kolejny przyniosły znaczące podwyżki cen energii. Warto zatem przyjrzeć się uważniej, w którą stronę podążać będzie ta branża w najbliższych latach.
Raport światowej firmy badawczej IHS Markit poświęcony trendom w czystej energetyce wskazuje, że wciąż odnawialne źródła energii są najtańszym źródłem wytwarzania nowej energii. Stan ten utrzymuje się nawet pomimo faktu, że oczekiwane wcześniej dalsze spadki kosztów pozyskiwania tej energii zostały wstrzymane przez czynniki zewnętrzne, jak utrudnienia w łańcuchu dostaw czy rosnące ceny stali i aluminium. Pomimo tych problemów, w 2022 r. światowy segment energetyki rozporoszonej do 5 MW ma rosnąć o kolejne 20%
Analizy dotyczące polskiego rynku (w tym między innymi raport Instytutu Energetyki Odnawialnej) wskazują, że do 2025 r. polski rynek OZE zdominują większe farmy fotowoltaiczne. Krajowy Projekt Energetyczny, firma z Torunia działająca również jako dostawca rozwiązań fotowoltaicznych na rynku konsumenckim, poinformowała, że aktualny areał terenów wydzierżawionych przez spółkę działek pod budowę farm fotowoltaicznych przekroczył już 3000 hektarów. Projekty są na różnym etapie zaawansowania, już wkrótce rozpoczną się pierwsze realizacje. Wśród zaplanowanych przez KPE projektów jest budowa farmy na terenie o powierzchni 230 ha. Będzie to druga największa elektrownia fotowoltaiczna w Europie.
„Farmy fotowoltaiczne to istotny filar naszego biznesu. Tworząc Krajowy Projekt Energetyczny w 2019 r. i rozpoczynając działalność w 2020 r. przyświecała nam idea, że odwrót od OZE jest już niemożliwy nie tylko z powodów ekonomicznych, ale też z powodu radykalnej i postępującej zmiany świadomości konsumentów. – mówi Dominik Zwierzychowski, współzałożyciel firmy Krajowy Projekt Energetyczny. – „Rozpoczęliśmy od rynku konsumenckiego i dotychczas zbudowaliśmy ponad 4000 instalacji dla naszych klientów. Równolegle rozwijamy nasze portfolio o inne produkty, przygotowujemy się do budowy ekologicznego osiedla, planujemy również wprowadzenie do oferty ładowarek do aut elektrycznych”.
Budowa farmy fotowoltaicznej to proces, który trwa kilka lat. Wiąże się również ze sporymi kosztami (budowa farmy o powierzchni 1 hektara kosztuje około 3 mln złotych), a zwrot z inwestycji szacowany jest obecnie na około 8 lat. Warto zatem się zastanowić, w jakim modelu realizować taki projekt i jak go sfinansować, pamiętając przy tym, że minimalny areał pod taką inwestycję to 1 hektar, a sam teren powinien jeszcze spełnić kilka warunków, jak choćby regularny kształt, brak drzew i odpowiedni dystans od terenów, na których żyją zwierzęta chronione.
– „Przygotowanie projektu farmy fotowoltaicznej i uzyskanie wszystkich pozwoleń to koszt co najmniej kilkudziesięciu tysięcy złotych. Proces trwa około roku i nie ma gwarancji, że zakończy się sukcesem. Najbezpieczniejszym wariantem inwestycji w farmę fotowoltaiczną jest wydzierżawienie ziemi firmie, która przejmuje na siebie całe ryzyko biznesowe związane z kosztami przygotowania dokumentacji, projektu, a następnie z budową i eksploatacją farmy. Krajowy Projekt Energetyczny zawiera umowę dzierżawy na 29 lat, pierwsze pieniądze właściciel gruntu otrzymuje w momencie rozpoczęcia prac budowlanych. – mówi Agnieszka Chudzińska wspólnik w Krajowym Projekcie Energetycznym.
Eksperci z KPE zwracają również uwagę, że na finalny sukces projektu wpływa także lokalizacja terenu: kluczowa jest tutaj bliskość GPZ (stacja elektroenergetyczna), która będzie odbierać prąd i przekazywać go do sieci. Rekomendują również, aby sprawdzić, czy w promieniu 2-3 kilometrów działają duże zakłady, które mogłyby zostać bezpośrednimi odbiorami z pominięciem ogólnej sieci. Posiadanie takiego bezpośredniego odbiorcy przyspieszy finalizację projektu, gdyż eliminuje ryzyko nieuzyskania warunków przyłączeniowych.
– „Naszym zdaniem dziś największym problemem branży jest kompletny brak przewidywalności ze strony ustawodawcy. Przepisy zmieniają się często, zwykle bez konsultacji z branżą i są wdrażane bez zachowania okresów przejściowych. To utrudnia podejmowanie decyzji biznesowych, a często stawia też w złym świetle firmy z naszej branży wobec klientów, których słusznie niepokoi zmiana zasad gry w trakcie jej trwania. – zwraca uwagę Agnieszka Chudzińska z KPE.
Zgodnie z analizami, farmy fotowaltaiczne mają być kolejnym krokiem milowym na drodze transformacji energetycznej naszego kraju. Stabilność otoczenia prawnego może stać się dobrym argumentem, który przyspieszy dalszy rozwój fotowoltaiki i zachęci kolejnych inwestorów do zaangażowania się w ich budowę.
EiR