Jak wynika z raportu „Climate Sentiment Index”, opracowanego przez firmę doradczą Deloitte, 64% Polek i Polaków deklaruje, że zmiany klimatyczne i ich następstwa stanowią dla nich powody do zmartwień. Świadomość proekologiczna stale rośnie, a razem z nią niepokój i tzw. depresja klimatyczna. Czym charakteryzuje się to zjawisko? Jak przekłada się na wybory konsumenckie? I czy niesie ze sobą jakiekolwiek pozytywne następstwa?
– Depresja klimatyczna to potoczne określenie na cierpienie psychiczne, związane z uświadomieniem sobie rozmiaru zagrożeń i strat, które niesie za sobą zmiana klimatu. Zwykle to połączenie różnych nieprzyjemnych odczuć – takich jak: przygnębienie, niepokój, lęk, martwienie się, żal, poczucie beznadziei i bezradności, czasami też poczucie winy, rozpacz lub apatia. W literaturze naukowej stosowany jest raczej termin dystres związany ze zmianą klimatu (climate change distress) – wyjaśnia dr Marzena Cypryańska-Nezlek, psycholożka społeczna z Uniwersytetu SWPS.
Objawy depresji klimatycznej
Badacze analizujący to zjawisko zauważają, że na jego źródło należy patrzeć w szerszej perspektywie. Przyczyną dystresu jest nie tylko sama zmiana klimatu, ale również obserwowanie bierności ze strony rządów i instytucji odpowiedzialnych za wprowadzanie koniecznych zmian proekologicznych. Jest nią także niewłaściwy sposób komunikowania katastrofy klimatycznej – powodujący panikę, bez wskazywania konkretnych rozwiązań i środków zaradczych.
– To, czego potrzebujemy teraz najbardziej, to skutecznych i natychmiastowych działań na rzecz powstrzymania katastrofy klimatycznej. A to, z czym mamy największy problem, to nie brak skutecznych środków zaradczych, tylko brak systemowej woli, aby te środki wprowadzić natychmiast, globalnie, skutecznie i poszanowaniem sprawiedliwości społecznej – dodaje dr Cypryańska-Nezlek.
Depresja klimatyczna a zachowania konsumenckie
Badacze z firmy Deloitte wskazują, że aż 80 proc. Polaków mówi o tym, że w codziennych wyborach kieruje się troską o środowisko. Z kolei 58 proc. ankietowanych deklaruje, że wybiera produkty marek, które angażują się w działania z zakresu zrównoważonego rozwoju. Co więcej, 50 proc. badanych weryfikuje ekologiczne deklaracje przedsiębiorstw.
Wydaje się więc, że świadomość prośrodowiskowa – zarówno po stronie konsumentów, jak i biznesu – z roku na rok staje się coraz większa. Wystarczy zwrócić uwagę chociażby na działalność branży kosmetycznej, odzieżowej czy deweloperskiej. W przypadku tej ostatniej ewidentnym staje się trend na budowanie „zielonych” osiedli oraz na certyfikowanie mieszkań w systemie BREEAM. To odznaczenie, utworzone w Wielkiej Brytanii w 1990 roku, jest dziś najpopularniejszą metodą oceny budynków pod kątem ich ekologiczności.
Jak wynika z raportu Polskiego Stowarzyszenia Budownictwa Ekologicznego, w naszym kraju, na 1100 wszystkich budynków z „zielonymi” certyfikatami, 865 posiada właśnie certyfikację BREEAM. W przypadku inwestycji mieszkaniowych, międzynarodowy, “zielony” znaczek w Polsce posiada 89 budynków – z czego, tylko w 2020 roku, proces certyfikacji pomyślnie przeszło 46 obiektów.
– Certyfikacje środowiskowe stają się dzisiaj standardem na szeroką skalę. Wynika to z rosnącej świadomości kryzysu klimatycznego, który wymaga od nas wszystkich bardziej odpowiedzialnych decyzji – podkreśla Artur Łeszczyński, manager ds. rozwoju biznesu w spółce mieszkaniowej Skanska. – W Skanska „zielone” rozwiązania od lat są już standardem, a każdą naszą inwestycję mieszkaniową certyfikujemy w systemie BREEAM. Co więcej, mamy ambicje, by konsekwentnie podnosić poziomy certyfikacji kolejnych projektów. To działanie jest logiczne i spójne z wysiłkami na rzecz osiągnięcia naszego Celu Klimatycznego, który zobowiązuje nas do ograniczenia generowanej przez nas emisji dwutlenku węgla o 50% do roku 2030 (względem roku 2020) oraz osiągnięciu w tym zakresie neutralności w 2045 roku – dodaje.
Pozytywne aspekty depresji klimatycznej
Choć nie ulega wątpliwości, że depresja klimatyczna jest źródłem dyskomfortu, a przy dużym nasileniu wiąże się z psychicznym cierpieniem, to jednak zauważalne są również jej pozytywne skutki. Są one nieodłącznie związane z radzeniem sobie z dystresem klimatycznym. Psychologowie wskazują tutaj dwie istotne kwestie: aktywne działanie na rzecz ekologii oraz przekuwanie zdobytej wiedzy i świadomości na „zielony” styl życia.
Badacze przypuszczają, że następstwem tych działań będzie uwrażliwienie innych ludzi na problem negatywnego wpływu działalności człowieka na środowisko, a co więcej – jeszcze szersze popularyzowanie eko-nawyków w codziennym życiu oraz wywieranie pewnego rodzaju presji na rozwijanie zrównoważonych praktyk w najróżniejszych sektorach gospodarki i biznesu.
– Odczuwanie smutku i przygnębienia w związku z kryzysem klimatycznym, choć nie są to emocje łatwe, świadczy o naszej empatii i wrażliwości, o tym, że mamy wiedzę na temat tego, co dzieje się dookoła i samodzielnie umiemy ją też dostrzec. Ważne tylko, żeby te emocje i uczucia przekuć w mądre działanie – bo ono może uratować i nas, i świat w kryzysie – mówi Kamila Kielar, podróżniczka i prowadząca podcast “Drzazgi świata”.
EiR