Inflacja nie daje za wygraną. Drożeje coraz więcej towarów i usług, ale też surowców. Za widmo kryzysu energetycznego u progu sezonu grzewczego na półkuli północnej odpowiada wiele czynników. Łączy je wspólny mianownik: producenci nie są w stanie odpowiedzieć na odbicie popytu po jego załamaniu w pandemicznym 2020 roku. Banki centralne zaczynają z kolei zmieniać nastawienie dotyczące inflacji, a to może przekładać się na kursy walut. Szczególnie widać to już na przykładzie korony norweskiej.
Ropa jest obecnie o ponad 100 proc. droższa niż przed rokiem. Cena baryłki na londyńskiej giełdzie przekracza 85 dolarów. Jeszcze mocniej, bo kilkukrotnie, podniosły się w tym okresie ceny gazu ziemnego i węgla. Skutki gwałtownego wzrostu surowców, a co za tym idzie cen energii mogą być poważne. Nasili się – i tak już rekordowa – presja cenowa, a wraz z nią zagrożenie, że wysoka inflacja się utrwali. Obniży się tempo wzrostu gospodarczego, zwłaszcza w gospodarkach rozwijających się, czyli m.in. w Polsce. Spotęgują się zaburzenia w globalnych łańcuchach dostaw, które nawet w obecnej fazie stają się uciążliwe dla producentów i konsumentów.
Nowe reguły gry na rynkach finansowych
– Realia kończącego się 2021 r. i prognozy ekonomiczne na kolejne miesiące to twardy orzech do zgryzienia dla bankierów centralnych. Z jednej strony nie mają oni wpływu na ceny energii, ale z drugiej – muszą zapobiegać pojawieniu się eksplozji oczekiwań inflacyjnych. Sprawia to, że tworzą się nowe reguły gry na rynkach finansowych. W obecnym otoczeniu – złożonym z silnej wyprzedaży obligacji skarbowych, zmiany preferencji władz monetarnych oraz sporej presji na waluty gospodarek importujących surowce energetyczne – mocne będą te waluty, których banki centralne sprostają ambitnej wycenie wzrostu stóp procentowych – komentuje Bartosz Sawicki, analityk portalu Cinkciarz.pl.
Dziś władze monetarne najważniejszych gospodarek rozwiniętych w różnym tempie zaczynają sposobić się do normalizacji, a w wielu gospodarkach wschodzących już trwa cykl zacieśniania polityki pieniężnej.
Kto płynie z prądem, a kto pod prąd? W USA oczekiwania rynku mówią o podwyżce stóp procentowych o 34 punkty bazowe w najbliższym roku. W strefie euro szanse zacieśnienia polityki monetarnej wydają się iluzoryczne – rynek spodziewa się bowiem ledwie 8 pkt bazowych. Inaczej mają się sprawy w Wielkiej Brytanii, gdzie wyceniono ruch stóp o 95 pkt bazowych, ale aż o 37 w najbliższych trzech miesiącach. Z kolei w przypadku Polski wycena rynkowa zakłada, że błyskawicznie (w najbliższych sześciu miesiącach) koszt pieniądza powróci do poziomu sprzed pandemii, czyli do 1,5 proc. Docelowym poziomem dla stóp oczekiwanym przez rynek jest niemal 2,5 proc., a przecież prezes NBP uciekał przed deklaracją, że wraz z październikową podwyżką z 0,1 do 0,5 proc. rozpoczął się cykl.
Rekordowy wzrost w parze z rekordową inflacją
Już w październiku br. inflacja CPI przekroczy w Polsce 6 proc. rok do roku. To jednak jeszcze nie będzie szczyt. W styczniu 2022 r. inflacja konsumencka przewyższy 7 proc. Średnioroczna dynamika inflacji w przyszłym roku nie spadnie poniżej 5 proc. Inflacja bazowa, wynosząca obecnie 4,2 proc. r/r, również pozostanie na bardzo wysokim poziomie.
– Niejako dla równowagi Polska ma szansę utrzymać 5-procentowy wzrost gospodarczy. Dynamika PKB w II kwartale br. była rekordowa –11,1 proc. r/r. Krajowa gospodarka błyskawicznie odrobiła ubiegłoroczne załamanie, a struktura wzrostu ma charakter proinflacyjny, dominującą rolę odgrywa konsumpcja prywatna. W całym 2021 r. wzrost wyniesie ok. 5 proc. r/r. Podobnie rysują się perspektywy na 2022 r. Konsumpcja nadal odgrywać będzie fundamentalną rolę, ale wesprą ją odtwarzanie zapasów i odbicie inwestycji. Wzrost nie jest wszakże wolny od ryzyk. Na pierwszy plan wysuwają się: negatywny wpływ wysokiej inflacji, drogiej energii i podwyżek stóp, wyhamowanie wzrostu u partnerów handlowych (stagflacja) i – w efekcie zaburzeń w globalnych łańcuchach dostaw – potencjalnie opóźniony dostęp do środków z Funduszu Odbudowy Unii Europejskiej – wylicza analityk Cinkciarz.pl.
Jedna podwyżka i… nie wiadomo, co dalej
W październiku br. Rada Polityki Pieniężnej zszokowała podwyżką stóp procentowych z 0,1, do 0,5 proc. Brak deklaracji, że rozpoczął się cykl zacieśniania, tworzy jednak gigantyczną niepewność odnośnie do zamierzeń polskich władz monetarnych.
Rynek nie daje wiary, że RPP cierpliwie poczeka z oceną wpływu dokonanego ruchu stóp i liczy na kontynuację podwyżek. Przemawia za tym przyśpieszająca inflacja, zdrowy rynek pracy i kilkuprocentowa dynamika PKB. Argumenty dotyczą także polskiej waluty. Złoty jest słaby i rozchwiany. Wysoka zmienność i chimeryczność notowań PLN to efekt nasilającej się inflacji przy opieszałości NBP i braku jasnej dla rynków finansowych strategii. Zniknął także parasol ochronny pod postacią korzystnej sytuacji w bilansie płatniczym Polski. W tle zarysowują się natomiast konflikt polskiego rządu z Unią Europejską.
– Złoty ma znaczny dystans do odrobienia, ale musi liczyć na bardziej sprzyjające okoliczności. Aby pogoń za walutową stawką mogła wreszcie nabrać tempa, potrzebne będzie ustabilizowanie się światowych rynków obligacji oraz kontynuacja podwyżek stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej. Jesteśmy umiarkowanie pozytywnie nastawieni do złotego i spodziewamy się spadku EUR/PLN do 4,40 w horyzoncie roku. Choć dziś wspomniany cel wydaje się bardzo ambitny, to byłby to zaledwie powrót do poziomów, przy których w ubiegłym roku NBP interweniował na rynku – przypomina Bartosz Sawicki.
Dolar ofiarą własnego sukcesu, euro bez szans na umocnienie
Jak rysują się perspektywy głównych walut świata? Dolar ma za sobą dobry okres oraz jednoznacznie pozytywne nastawienie inwestorów. Rynek wycenia, że Rezerwa Federalna podniesie stopy procentowe w 2022 r. dwa razy, bezpośrednio po wygaszeniu skupu aktywów. Ambitne dyskonto zamierzeń Fed mocno zawęża jednak potencjał wzrostowy USD.
W Eurolandzie gospodarka kontynuuje odbicie w tempie przekraczającym miarę oczekiwań, ale jest szczególnie mocno zagrożona przez wzrosty cen surowców energetycznych i zagrożenia stagflacyjne. Kluczowi decydenci Europejskiego Banku Centralnego z całą mocą utrzymują, że wzrost inflacji jest przejściowy, a jakakolwiek normalizacja polityki odległa. Podwyżek stóp nie można spodziewać się szybciej niż w 2024 r.
– Euro jest ofiarą tak łagodnego nastawienia EBC. Nic nie zapowiada, by miało się ono zmienić. Głównym atutem wspólnej waluty może być… wyczerpanie przez dolara średnioterminowego potencjału do umocnienia. Nie są to jednak fundamenty pod bardzo silny ruch i powrót kursu EUR/USD ponad 1,20 – ocenia analityk Cinkciarz.pl.
Funt wśród najsilniejszych walut w 2021 r. Czy rajd dobiega końca?
Brytyjska waluta zyskiwała po zamknięciu brexitowych negocjacji i dzięki szybkiemu postępowi programu szczepień w Wielkiej Brytanii. Funt jako jedna z nielicznych walut nie stracił do dolara, a do euro i złotego zyskał 6-7 proc. Rynek pracy w Wielkiej Brytanii został błyskawicznie odbudowany, a dynamika inflacji w najbliższych miesiącach będzie przekraczać 4 proc. r/r. Rynek wycenia nie tylko ostrą, ale także szybką reakcję ze strony Banku Anglii.
– Funt jest zakładnikiem oczekiwań względem terminu pierwszej podwyżki stóp procentowych. Inwestorzy spodziewają się jej już na posiedzeniu 4 listopada br. Istnieje ryzyko, że Bank Anglii wstrzyma się z tym ruchem jeszcze kilka miesięcy, co powinno skutkować przeceną funta i załamaniem jego rajdu. Sceptycznie na perspektywy funta każą patrzeć również ryzyka polityczne. Na pierwszy plan w kolejnych miesiącach mogą wychodzić brexitowe tarcia – mówi analityk Cinkciarz.pl.
Korona norweska pędzi na podwójnym gazie
Wśród walut G10 uwagę przykuwa korona norweska. W tym roku zyskała ona 8 proc. do euro i podrożała o niemal 10 proc. względem złotego. Obawiający się bańki na rynku nieruchomości Norges Bank jako pierwszy w gronie gospodarek rozwiniętych podniósł stopy procentowe i zapowiedział kolejne ruchy w najbliższych miesiącach. Wodą na młyn korony norweskiej są oczywiście także gwałtownie drożejące surowce energetyczne.
– Ceny ropy w 2022 r. powinny ulegać normalizacji pod wpływem wzrostu wydobycia. Cykl zacieśniania polityki pieniężnej w Norwegii jest wyceniony bardzo hojnie. Podwyżki stóp na bliskim horyzoncie oznaczają, że nie ma pola do wzrostu wartości waluty na fali rosnących oczekiwań co do skali ruchu. Z drugiej strony, relatywnie wysoka i szybko osiągnięta atrakcyjność odsetkowa będzie ograniczać potencjał do wzrostów kursu EUR/NOK i stabilizować koronę – prognozuje Bartosz Sawicki z Cinkciarz.pl.
Bartosz Sawicki, Cinkciarz.pl
Ekologia i Rynek